![]() | Rafał, uczestnik wyprawy "Na szlaku przygody" w 2011 Klub Darien to alternatywne podeście do podróżowania. Wyprawy w naprawdę ciekawe i odległe miejsca, których nie zapewni żadne biuro podróży. Największym jednak atutem podróżowania z Darien są przewodnicy Tomek i Łukasz. Już po chwili stają się twoimi kumplami, uelastyczniając program wyprawy pod konkretne zachcianki uczestników. Profesjonalnie przygotowani, znający lokalne języki, ludzi i realia zapewniają wejścia w miejsca spoza przewodników. Możesz zobaczyć prawdziwe życie ludzi mieszkających w danym regionie. Chłopaki z Darien to osoby które podróżowały
wszędzie, praktycznie „od zawsze” i zawsze z przygodami, o czym dowiadujemy się
z ich opowieści oraz anegdot, jednych śmiesznych, innych mrożących krew w
żyłach. Dodatkowo zaangażowanie w dostarczanie ciągłej rozrywki uczestnikom
wyprawy jest u nich na najwyższym poziomie. Na mojej wyprawie nieformalnym
hasłem było „spełniamy marzenia”, i rzeczywiście nasze pragnienia były
spełniane jedno po drugim :) |
![]() | Mateusz, uczestnik wyprawy "Na szlaku przygody" w 2011 Znudził
Ci sie ciągły kierat i monotonia? Chcesz odpocząć od codzienności, poznać
nieznane, spojrzeć na życie z innej perspektywy? Znajdź czas dla siebie i
wyrusz z klubem Darien na przygodę życia i początek nowej fascynującej drogi w
Twoim życiu. Pozdrawiam gorąco! |
![]() |
Marzena, uczestniczka wyprawy "Na szlaku przygody" w 2011 Od dłuższego czasu męczyła mnie Ameryka Południowa i marzenie jej poznania, posmakowania, doświadczania… ale nie tak sztampowo jak oferują to biura podróży. Długo szukałam odpowiadającej mi oferty i tak trafiłam na jakimś forum na post Tomka o organizowanym przez nich trekkingu w Peru… Wiedziałam już więc z kim się zabiorę do Ameryki Południowej, a że dłużej czekać już nie chciałam, bardzo szybko zdecydowałam się na wyprawę „Na szlaku przygody” i szczerze przyznaję, że była to dla mnie fantastyczna przygoda wśród rewelacyjnie dobranej i bardzo zgranej grupy ludzi. Jeśli jeszcze gdzieś po pierwszych dniach wspólnej wyprawy były u kogoś jakieś bariery i zahamowania to zainicjowane przez Tomka gry, które w czasie naszego nocnego pobytu w Ybicui National Park przerodziły się w tzw. pytania szczerości, przyczyniły się do ich całkowitego przełamania.
Wyprawa ta nie była tylko czystą zabawą – Łukasz i Tomek są
wspaniałą skarbnicą wiedzy związanej z podróżowaniem, maja masę doświadczeń,
mnóstwo cennych rad, wskazówek – i dzielą się tym z każdym zainteresowanym,
więc każdy kto tylko chciał mógł wzbogacić się o wiele cennych informacji,
które mogą by przydatne w trakcie samodzielnej eksploracji wielu rejonów
świata.
Z czystym sumieniem polecam chłopaków z Darien wszystkim
tym, którzy chcą zobaczyć i poznać świat z innej perspektywy, w sposób
niestandardowy, a przy tym nie martwić się zbytnio o nic i tylko na luzie
chłonąć każdą chwilę spędzoną w fantastycznej atmosferze. Nieprzewidywalność,
warunki odbiegające od ogólnie przyjętych standardów, ekstremalne i zwariowane
pomysły dodają tylko smaku w całej wyprawie. I nie jest tu przesadą stwierdzenie,
że DARIEN spełni Wasze marzenie – im bardziej zwariowane tym lepiej! A chłopaki
naprawdę dają z siebie wszystko.
Właśnie teraz myślę i planuję jak tu przeorganizować swoje
życie tak by móc wziąć udział w kolejnych wyprawach Łukasza i Tomka, bo jak
Ameryka Południowa to tylko z „DARIEN.PL”!
|
![]() | Karina, uczestnik wyprawy "Na szlaku przygody" w 2011
|
![]() |
|
![]() | Aldona, uczestnik wyprawy "Na szlaku przygody" w 2011 Wyprawa
„na Szlaku Przygody” na pewno
dostarczyła wielu niezapomnianych przeżyć i wspomnień, które pozostaną na
długo. To
na pewno oferta dla tych, którzy lubią poznawać nowe kultury i ludzi od ich
wnętrza. Dzięki chłopakom z Darien można odkryć zupełnie nowy świat. |
![]() |
Beata, uczestnik wyprawy "Żar Tropików" w Kostaryce i Panamie w 2010 Nigdy w życiu nie przeżyłam czegoś takiego jak na wyprawie do Panamy i Kostaryki. Tomek z Łukaszem są nieocenieni. Nigdy w życiu bez nich nie weszłabym do restauracji Aurora w Panamie. A i też kto uczynił pokój bez balkonu, Pokojem z dużym tarasem na dachu i z widokiem na centrum city ??????????????? No kto? Właśnie Oni. Indianie Kuna, Wyspy San Blas, łącznie z wyspą szczurów do dziś pozostają w mojej pamięci. Pojechałam z nimi „zza biurka” i przeżyłam przygodę życia. Entuzjazm Tomka i wiedza Łukasza rozszerzyła moje bardzo ograniczone lekarskie horyzonty. Jest ciężko mi szukać urlopu po tym wyjeździe. Trochę się podciągnę fizycznie, i w przyszłym roku ruszam z nimi. Poznałam znakomitych ludzi, byłam w miejscach do których bym nigdy bez Nich nie dotarła. Już teraz wczasy z Internetu mnie nie kręcą... same nudy. |
![]() |
Agata z Warszawy, uczestnik wyprawy "Miasta Zaginione" w Peru w 2010 Wielka przygoda w gronie świetnych ludzi. Wybierając się do Peru szukałam jakiejś grupy, do której mogłabym dołączyć – natrafiłam na Wasz post na forum podróżniczym. Moje pierwsze wrażenie było takie, że jesteście nieformalną grupką osób, która się wybiera do Peru i poszukuje do kompletu kilku osób. Chociaż okazało się, że wyjazd jest zorganizowany i świetnie przygotowany, a Wy jesteście pilotami to właśnie tak było – nieformalnie, bezpośrednio, niskobudżetowo, z elementem niewiadomej (będą te blokady na drogach, czy nie). Wasze doświadczenie w organizacji tego typu
wyjazdów i swobodne poruszanie się w peruwiańskiej rzeczywistości sprawiło, że
miałam do Was pełne zaufanie (wszystkie historyjki „z życia wzięte”, praktyczne
rady). Chciałabym się jeszcze gdzieś z Wami wybrać, bo wiem, że wyjazdy z Wami
nie są nudne, nie są sztampowe, nie prowadzą po wydeptanych przez turystów
ścieżkach (a czasem ścieżki powstają na bieżąco, tuż nad przepaścią), mają w sobie dawkę adrenaliny, dobrej zabawy,
luzu i nieprzewidywalności, które sobie bardzo cenię i których szukam. Ja chcę
jeszcze! |
| Antoni, uczestnik wyprawy "Miasta Zaginione" Peru w 2010 Wyprawa spełniła moje oczekiwania - zobaczyłem bardzo wiele, w miłym
towarzystwie i w sposób, który (okazuje się) najbardziej
mi odpowiada. Gdyby to było możliwe jadąc tam chciałbym, żeby ta
impreza mogła trwać znacznie dłużej, ale niestety pragnienia i
rzeczywistość na ogół mijają się ze sobą. Uczestnicząc w tym
wyjeździe miałem możność poczuć się jak "prawdziwy podróżnik".
Szczególnie w czasie trekkingu, którego trasa biegła mało
uczęszczanymi i bardzo malowniczymi miejscami. Można było poczuć smak
prawdziwej przygody. Myślę, że jest to wyjazd godny polecenia ludziom,
którzy kochają przyrodę, unikają komercji i lubią dobrą zabawę,
a wtedy po powrocie na pewno będą usatysfakcjonowani.
|
![]() |
Ania, uczestnik wyprawy "Miasta Zaginione" w Peru w 2010 Dobra zabawa, piękne widoki, nowe miejsca, przystojni przewodnicy - czemu nie? |
![]() |
Ewa, uczestnik wyprawy "Miasta Zaginione" Peru w 2010 Wyjazd
bardzo mi się podobał, program ciekawy, ludzie super dobrani, pomimo
dość dużego zróżnicowania wiekowego i nie tylko. Polecam, jeśli
chcesz przeżyć coś innego i nie martwić się o organizację, czy problemy
językowe. Pozdrawiam.
|
| Karolina z Warszawy, uczestnik wyprawy "Żar tropików" w Kostaryce i Panamie w 2010 Na
wyjazd z Klubem Darien zdecydowałam się trochę spontanicznie, ale
jednocześnie świadomie, bo znałam wcześniej Tomka i jego opowieści.
Okazało się, że był to świetny wybór. W trakcie podróży
busem, łódką, jeepem, taksówką, czy nawet pontonem
zobaczyłam bardzo wiele miejsc z zupełnie innej, ciekawszej
perspektywy, niż tej opisywanej w przewodnikach czy folderach biur
podróży i mogę szczerze powiedzieć, że wyjazd spełnił moje
oczekiwania. O tym, że warunki mogą odbiegać od tych zazwyczaj
określanych jako typowe turystyczne zostałam uprzedzona, więc byłam na
nie gotowa.
Uważam,
że w trakcie takich wyjazdów znaczenie ma nie tylko nastawienie
samego uczestnika, ale także ciekawie ułożony program jak było w tym
wypadku, oraz również tzw. czynnik ludzki. Łukasz i Tomek pod
tym względem tworzą dobrany team. Pierwszy z nich to "siła spokoju",
doświadczenie oraz duża wiedza na temat odwiedzanych miejsc i ich
historii, którą chętnie dzieli się z innymi. Jeśli chodzi o
Tomka, to na pierwszy plan wysuwają się zdolności organizacyjne,
bezpośredniość i poczucie humoru pomagające w różnych
sytuacjach, nawet w tych niezbyt do śmiechu. Dlatego też sądzę, że
jeśli będę chciała w przyszłości wybrać się na jakiś ciekawy wyjazd, to
w pierwszym odruchu pomyślę o Tomku i Łukaszu i ich Klubie Darien.
|
![]() |
Piotr, uczestnik wyprawy "Miasta Zagionione" Peru w 2010 Propozycja wyprawowa Klubu Darien jest bardzo dobra. Życzę Wam, żebyście się dalej rozwijali!
|
| Marek, uczestnik wyprawy "Miasta Zaginione" Peru w 2010 Nie
wiedziałem, czego się spodziewać jadąc do Peru ponieważ była to moja
pierwsza wyprawa do kraju trzeciego świata. Zaskoczyła mnie ilość i
jakość atrakcji: miejsc, widoków, doświadczeń, ciekawych ludzi i
ich zwyczajów, wciągających opowieści przewodników i
uczestników. Podróż z Klubem Darien okazała się
orzeźwiającym przeżyciem.
Chłopacy zbaczają z dróg wydeptanych przez biura turystyczne. Ciągnie ich tam, gdzie nie ma "disneylandów", galerii handlowych, luksusów i wybrednych awanturników. Można z nimi siedzieć długimi wieczorami, słuchać ciekawych opowiadań opartych na doświadczeniach, a nie wyciągniętych z przewodnika. Ludzi którzy zapisują się na ich wyprawy cechuje duża ciekawość świata i niestandardowych przeżyć, wytrwałość i łatwość przystosowania do zmieniających się warunków. Ogólnie, super ekipa, w której zamierzam znaleźć się ponownie! |
![]() |
Marcin, uczestnik trekkingu do Vilcabamby, wyprawy przez Amerykę Środkową oraz ekspedycji Antisuyo Wielkie
dzięki za super wyprawę w nieznane, do kraju którego "nie ma", do
miejsc z dala od turystycznych szlaków. Do ukrytej w dżungli Vilcabamby i
wielu innych wspaniałych miejsc położonych w najmniej osiągalnych miejscach. Wyprawa
do Peru i Boliwii była dla mnie absolutnym hitem. Atrakcje, które tu spotkałem
biją na głowę wszystko, w czym dotychczas uczestniczyłem, wliczając w to np.
Indie czy USA.
Mam świadomość, że główną wartością tego wyjazdu był program, skonstruowany
w ten sposób, by następowała równowaga pomiędzy atrakcjami typu historycznego
i przyrodniczego. Program jest autorstwa Łukasza Czeszumskiego, który nie
tylko doskonale zna się na tym, co robi, ale jeszcze czuć, że autentycznie
kocha te kraje i ich ludzi. Wyjeżdżałem silnie przestraszony, wróciłem bardzo
zadowolony. Świetna grupa ludzi, których miałem przyjemność poznać. Minął
już jakiś czas od powrotu a mi dalej ciężko się przestawić na normalny tryb,
bo przed oczami mam wszystkie miejsca, które odwiedziliśmy. Rzadko się zdarza,
żeby wyobrażenie spotkało się z rzeczywistością. W moim przypadku szło z nią
(rzeczywistością) za rękę. Jeżeli kiedyś będę planował kolejną wyprawę to
tylko z Wami.
|
![]() |
Anna z Pragi w Czechach, uczestnik trekkingu w Peru I joined Tomek and Lukas
for trip to Salar de Uyuni and trekking in Peru last year (2009). To be honest
I was a bit afraid of the trekking (as I am not sportsman at all) but in the
end it was the most beautiful part of my whole traveling in South America.
Tomek was a real support for me during this trip, he was always helpful and
with a good mood. Lukas the same, he knows very well the region and people
and listening to him you learn a lot. Both of them have thousands of stories
from traveling all around the world and they are VERY FUNNY! I am really happy
I met them and hope I will be able to join them soon for another trip:)
|
![]() |
Tomek, uczestnik treku do Vilcabamby i wyprawy przez Amerykę Środkową Co na pewno na
tych wyjazdach, to mocne przeżycia. Byłem na dwóch wyprawach, na każdej działy
się grube rzeczy nie przewidziane w programie - na jednej porwano jednego
z uczestników, na drugiej byliśmy świadkami strzelaniny. Ciekawe, co będzie
za trzecim razem?
Ja się nie zachwycam pięknem kwiatków czy starociami w muzeach, więc nie będę się rozpisywał na te tematy. Na trekkingu w Peru schudłem 8 kilo, to był duży pozytyw tej wyprawy. Wyprawy na których byłem wiodły przez trasy, gdzie nie było gromad emerytów tylko czysta akcja, bywało, że ekstremalna. |
![]() |
Krzysiek z Krakowa, uczestnik wyprawy "Spływ Amazonką" w 2009 Byłem
uczestnikiem wyprawy "Amazonka 2009", która wiodła przez Peru, Brazylię,
kawałek Kolumbii i kończyła się w Wenezueli.Jeśli chodzi o organizację spraw takich, jak załatwienie noclegów, miejsc
na statku, rezerwacji na przejazdy czy przeloty to wszystko było naprawdę
dopięte na ostatni guzik i nie było żadnych zastrzeżen, co więcej bardzo pozytywnie
zaskoczyła mnie wiedza Łukasza na temat historii i kultury Ameryki Płd. Na
każde pytanie miał gotową odpowiedź, a opowiadać umie niezwykle ciekawie.
Co więcej organizatorzy okazali się przede wszystkim sympatycznymi facetami, z którymi odrazu znalazłem wspólny język co jest niezwykle ważne na długiej wyprawie gdzie spędza się ze sobą prawie 24 godziny na dobe. Podczas wyprawy zdobyłem wiedzę na temat innej kultury, dowiedziałem się jak radzić sobie w trudnych warunkach, a przede wszystkim poznałem nowych ludzi. Dziś pozostały wspomnienia i chęci na kolejną przygodę, niewykluczone, że właśnie z chłopakami z "Amazonki" :-) |
![]() |
Andrzej, uczestnik wyprawy "Spływ Amazonką" w 2009 Miało być ciekawie, inaczej
niż na wycieczkach z biurami turystycznymi, na jakich bywałem do tej pory.
Mogę powiedzieć, że nie zawiodłem się, chłopaki są pasjonatami podróżowania
i prawdziwej przygody. Z nimi po prostu nie można się nudzić.
Przygotowany program był bardzo ciekawy. Zrealizowaliśmy pięciodniowy trekking w dżungli (choć w programie były zaplanowane tylko 4 dni, ale na życzenie większości bez wahania załatwili z przewodnikami wydłużenie pobytu), spłynęliśmy Amazonkę, zdobyliśmy Roraimę, czy wreszcie ujrzeliśmy najwyższy wodospad świata Angel, a zakończyliśmy przygodę odpoczynkiem na karaibskich plażach. Trudno jest znaleźć tak bogatą ofertę w biurach podróży, dlatego miałem wątpliwości, czy to wszystko rzeczywiście uda się zrealizować. Udało się w 100%. Jeżeli kochacie przygodę, ostrą akcję i zabawę, to z czystym sumieniem mogę polecić tych dwóch wariatów, trafiliście w najwłaściwsze ręce. Staną na głowie, żeby pokazać Wam prawdziwe oblicze odwiedzanych przez Was miejsc, pokażą Wam Ameryką Południową od środka, ze wszystkimi jej pięknymi, jak również ciemnymistronami. Jeżeli natomiast jesteście ludźmi oczekującymi spokojnego wypoczynku, byczenia się na plaży, grania w kręgle, czy oglądania TV przy hotelowym basenie, to uciekajcie od nich jak najdalej, ich oferta z pewnością nie spełni Waszych oczekiwań! |